czwartek, 2 lipca 2015

Jedna chwila #3

Annyong haseyo!



Dziś znów kolejna część tragicznego i zaskakującego imagina "jedna chwila". Co tym razem się wydarzy? Przeczytajcie i dowiedzcie się sami...



Jedna chwila #3

- _______! – usłyszałaś głos biegnącego po korytarzu JungKooka. Po chwili drzwi od twojej Sali otworzyły się z impetem i do pomieszczenia wpadł maknae. Na jego twarzy malowała się straszna radość.
- Co się stało? Znowu ktoś umarł?! – zapytałaś, nie spodziewając się, żadnych dobrych wieści.
- Ah… Czemu ty musisz być taką pesymistką?
- Jestem realistką, tylko wytłumacz mi jak mogę się cieszyć w dzień pogrzebu mojego taty? – powiedziałaś zażenowana
- Może tak, że Jimin się obudził! – wykrzyczał Kook
- Jinja?! – krzyknęłaś z niedowierzaniem. Zastanawiałaś się czy chłopak cię nie wrabia tylko po to żebyś  choć na chwilę się uśmiechnęła
- Ne! – odpowiedział ci chłopak
- Przyrzekasz?
- Na honor zespołu. – przysiągł maknae – Jak nie wierzysz to chodź i zobacz sama! – zaproponował uradowany hyung. Popatrzyłaś na niego i przytuliłaś przyjacielsko.
- To na co czekamy?! – zapytałaś chłopaka z uśmiechem od ucha do ucha. Kooki delikatnie wziął cie na ręce i ostrożnie posadził na wózek.

             Gdy weszliście do Sali Jimina wszyscy chłopacy którzy byli skupieni wokół członka zespołu odwrócili gdy tylko usłyszeli dźwięk otwierających się drzwi. Wszycy oprócz Tae który zachowywał się tak, jakby kompletnie nie słyszał że weszliście. Zignorował was.
- Annyong haseyo! – krzyknęli chórem uradowani że dla maknae udało się wyciągnąć ciebie z Sali.
- I jak tam zdrówko? Dalej boli? – zapytał troskliwie Jin
- Ne… - odpowiedziałaś smutno po chwili jednak uśmiechnęłaś się i dodałaś optymistycznie – Ale już coraz mniej. – po tych słowach Kooki delikatnie wziął cie na ręce i przeniósł na łóżko Jimina
- Annyong haseyo. – powiedziałaś nieśmiało. Widziałaś go już wcześniej, jak spał ale teraz po raz pierwszy widziałaś go aktywnego.
- Widzisz. – powiedział Kook – Nie śpi.
- No widzę. – odpowiedziałaś mu z uśmiechem – Nie zbezcześciłeś honoru zespołu. – powiedziałaś po czym powrotem zwróciłaś wzrok na chłopaka
- Annyong haseyo. Czyli, że to z tobą się zderzyliśmy? – zapytał Jimin
- Tak właściwie to my z wami. – poprawiłaś chłopaka – To my byliśmy sprawcami wypadku.
- Ale nic poważnego się nie stało, prawda? – zapytał niezorientowany chłopak. Rzuciłaś pytające spojrzenie do stojącego naprzeciwko Sugi,
- Nie. Jeszcze nic nie wie. – rzucił hasłowo YoonGi. Westchnęłaś ciężko i spojrzałaś na chłopaka. Starałaś się jak najbardziej opanować emocje żeby znów nie wybuchnąć, ale to nie było proste.
-  No prawie…. – zaczęłaś Łagodnie
- Nie mówmy o mnie. – odpowiedział Jimin
- Nie mam na myśli tylko ciebie. – odpowiedziałaś krótko
- To w takim razie co jeszcze? – wypytywał zaskoczony ową sytuacją. Był pewien, że tylko on był poszkodowany.  – Powiedz mi. Proszę. – ty nic nie odpowiedziałaś tylko delikatnie wzięłaś zabandażowaną dłoń chłopaka i odkryłaś nią swoją nogę.
- Omo! Yugamimida…. – powiedział zasmucony ową informacją chłopak – Nie wiedziałem o tym.  Nie wiem co mam powiedzieć… - mówił zmieszany
- Nic nie mów. – powiedziałaś – To już się stało i muszę nauczyć się z tym żyć. – powiedziałaś rzucając szybkie spojrzenie na TaeHyunga, który bez problemu to zauważył.
- Jesteś bardzo silna moralnie… - stwierdził chłopak. Nic mu na to nie odpowiedziałaś, bo wiedziałaś, że tak nie jest. Po chwili milczenia chłopak zapytał z nadzieją w głosie – Ale to już wszystko? – westchnęłaś spuszczając głowę
- Aniyo… - odpowiedziałaś smutno. W twoich oczach pojawiły się łzy. Mimo trudu udawało ci zatrzymać je w oczach.
- Jinja? Proszę. Nie. – błagał chłopak świadomy tego o jaką informację może mi chodzić.
- Niestety tak… - powiedziałaś smutno – Mój Appa nie żyje. – powiedziałaś zaciskając usta i z trudem opanowując łzy.
- Aniyo! – krzyknął Jimin
- Niestety, to prawda… - odpowiedziałaś roztrzęsionym głosem – Dziś o 15;00 jest pogrzeb. Wszyscy idziemy.
- Tak mi przykro. – powiedział chłopak w którego oczach również pojawiły się łzy – Ja nie chciałem ale ja naprawdę nie wiedziałem. Myślałem, że jest inaczej. Że tylko ja.. – chciał skończyć ale położyłaś mu palec na ustach sygnalizując żeby już nic nie mówił
-  Wiem. – powiedziałaś spokojnie powoli zabierając palec z ust chłopaka – Nie musisz się tłumaczyć. To nie potrzebne.
- Ale kiedy ja… - znów chciał zacząć się tłumaczyć ale w jednej chwili twój palec ponownie powędrował na usta oppy hamując jego słowa. Nagle dzrwi od Sali otworzyły się  i do pomieszczenia weszła pielęgniarka.
- Przepraszam ale musimy zabrać tego pacjenta na badanie. – powiedziała pielęgniarka. Złapałaś chłopaka za rękę  i patrząc mu prosto w oczy powiedziałaś
- A tylko spróbuj się zamartwiać tym co ci powiedziałam, a już nigdy nic ci nie powiem. – pogroziłaś Jiminowi który patrzył na ciebie błyszczącymi od łez oczami. Wyglądał jak mały, niewinny szczeniak. Wtedy po raz pierwszy urzekł cię swoją urodą. Nigdy wcześniej nie zauważałaś tego jaki jest przystojny i uroczy. – Czyli, że umowa stoi, tak?
 - Ye. – powiedział niechętnie chłopak po czym pielęgniarka wywiozła go z Sali na wózku inwalidzkim zostawiając was samych.
- To co, będziemy się zbierać na… - zaczął mówić Suga ale urwał nie chcąc wypowiadać tak bardzo bolesnego słowa
- Ye… - powiedziałaś smutno – Zawieziecie mnie do Sali bo musze się przbrać?
- Jasne! – odpowiedział ochoczo J-Hope i w ciągu klku sekund już byłaś niesiona przez niego do wózka. Posadził cię w nim tak samo delikatnie jka pozostali i powiózł cię opuszczając salę. Za wami wyszła reszta chłopaków. Rozmawialiście o Jiminie. Za twoimi plecami V trącił HoSeoka sygnalizując mu, że chce przejąć wózek. Starszy Hung rozumiejąc o co mu chodzi dyskretnie oddał wózek w ręce TaeJyunga. Chłopac zrobili tę wymianę tak, że ty nic nie spostrzegłaś. Byłaś pewna, że cały czas prowadzi cię J-Hope. Nagle zobaczyłaś że jesteś sama. Cały zespół gdzieś zniknął.
- J-Hope, gdzie są wszyscy? – spytałaś nieświadoma, że HoSeoka już tu nie było.
- Poszli. – usłyszałaś w odpowiedzi. Od razu poznałaś, że owy głos nie był głosem J-Hopa a TaeHyunga. W jednej chwili odwróciłaś się na wózku i spojrzałaś na chłopaka.
- Co ty tu znowu robisz? – krzyknęłaś z trudem. Chłopak bardzo ci się podobał, ale starałaś się stawiać wrażenie obrażonej i niedostępnej. – Możesz mnie zostawić? – chłopak nie odpowiedział. Otworzył drzwi od twojej Sali. – TaeHyung! Zostaw mnie powiedziałam! – krzyknęłaś na chłopaka. Chłopak zatrzymał wózek tuż przed samym łóżkiem i powiedział
- Nie mogę.
- Niby czemu? Zawołaj pielęgniarkę i daj mi spokój. – odpowiedziałaś niemiło cały czas walcząc z uczuciem które odczuwałaś do chłopaka.
- Nie mogę. – powtórzył Tae
- Czemu niby nie możesz?
- Bo cię kocham! – powiedział szybko i bez namysłu. Zrobił to tak jak z pocałunkiem. Z zaskoczenia. Było one dla ciebie tak wielkie że aż wbiło cię w wózek. Chłopak szybko ale bardzo ostrożnie podniósł cię z wózka i siadając na łóżku posadził ciebie na swoich kolanach. To bardzo ci się spodobało, ale ponieważ miałaś sprawiać wrażenie obrażonej z trudem zsunęłaś się z nich siadając obok chłopaka.
- Co to znaczy? – zapytałaś jak małe dziecko nie rozumiejące znaczenia słów
- Jak to co to znaczy? – zapytał chłopak który nie rozumiał co chcesz powiedzieć przez owe pytanie.
- Co to znaczy, że „mnie kochasz”? – odpowiedziałaś nie upraszczając pytania. Chłopak westchnął i zaczął mówić
- Może to, że mi się podobasz?
- Zadajesz mi pytanie czy stwierdzasz? – zapytałaś będą nieugięcie niedostępną
- Stwierdzam.
- To mów twierdząco a nie pytaj!
- Podobasz mi się, a na twój widok moje serce wariuje. Przyspiesza bicie i wyzwala motyle w moim brzuchu. Czuję do ciebie miłość i chcę cię mieć do końca. Już na zawsze. Nie chcę cię stracić mimo iż znamy się sak krótko. – tłumaczył Tae bez najmniejszego zawahania. Patrzyłaś na niego i podziwiałaś. Był taki wspaniały. Niemal idealny. Jego niski głos pieścił twoje uszy, a uroda oczy. Nie wiedziałąś co masz zrobić. Czułaś, że to co mói jest szczere, ale bałaś się zaufać obcemu człowiekowi. Nagle przypomniałaś sobie o słowach które zawsze powtarzał ci twój Appa: „Ciesz się dniem i nie myśl o jutrze bo jutro będzie już kolejny dzień.”. Chłopak patrzył na ciebie z kamienną miną cierpliwie czekając na odpowiedź. Twoja mina również nie wyrażała, żadnych uczyć ale po chwili na twojej twarzy zaczął malować się uśmiech. Tae również, delikatnie się uśmiechną, jednak nie był pewien czy twój uśmiech to na pewno powód do radości.
- Tae chodź tu – powiedziałaś sygnalizując alby chłopak się przysuną. On oczywiście chętnie to zrobił – Ale bliżej. – powiedziałaś po czym chłopak pochylił się w twoim kierunku by być jeszcze bliżej. – Jeszcze… - kontynuowałaś. Chłopak przysuną swoją twarz do swojej i z zapytaniem w wzroku spojrzał ci w oczy. – Bliżej. – odpowiedziałaś mu. Kiedy wasze twarze już niemal się stykały  szepnęłaś – Już rozumiem co to znaczy, że mnie kochasz. I ja też cię kocham. – powiedziałaś po czym połączyliście wasze usta w namiętnym pocałunku. Był on długi i wspaniały. Oboje dobrze sobie radziliście, mimo iż dla obydwu był to pierwszy kontrolowany pocałunek. Kiedy skończyliście spojrzałaś chłopakowi w oczy i szepnęłaś – Już na zawsze oppa. Ale teraz zawołaj pielęgniarkę bo muszę się ubrać. – po tych słowach oboje się zaśmialiście i Tae posłusznie poszedł po kobietę która pomogłaby ci przygotować się do wyjścia.





mini słowniczek:

ye/ne - tak
Annyong haseyo - dzień dobry (formal.)
Yugamimida - przykro mi
aniyo - nic

~Sagi~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz