wtorek, 30 czerwca 2015

Jedna chwila #1

안녕하세요!



내 이름은 사기입니다. - Tak... Sądzę, że powinnam się wam przedstawić jako, że nie było nas tu 2 MIESIĄCE! do tego nie wracam tu z pozytywnymi ogłoszeniami - imagin "yuri" nie będzie miał kontynuacji ponieważ autorka... zgubiła ciąg dalszy! xD Pomińmy szczegóły tej historii - Yuri jest Yuri - jej nie ogarniesz. 
Mam nadzieję, że nie będziecie tym jakoś bardzo zrozpaczeni... :)

Za to dziś - jako, że już mamy od dawna wyczekiwane wakacje i nareszcie więcej czasu, znów zaczną pojawiać się imaginy. (cieszycie się? :D) Teraz będzie dość długi (6 rozdziałów) i smutny scenariusz mojego (사기) autorstwa. Mam nadzieję, że się spodoba i zainteresuje was choć trochę. 나는 초대합니다 :)



Jedna chwila #1

- Appa możesz nie jechać tak szybko!? – krzyknęłaś siedząc w samochodzie w drodze do Seulu. Jechaliście odebrać mamę z lotniska. Wracała z konferencji z Anglii. Nie było jej już miesiąc. Tak strasznie za nią tęskniłaś. Gdy jej nie było wszystkie obowiązki domowe spadły na ciebie, a tata nie był zbyt chętny do pomocy.
- Spokojnie. Nie jedziemy aż tak szybko. – uspokajał cię tata – Po za tym, jestem przecież dobrym kierowcą. 
- Tak, wiem… Ale jednak chciałabym zobaczyć mamę będąc w jednym kawałku…
- Śmiesz wątpić w mój  talent rajdowy? – żartobliwie zapytał appa – Wątpisz w swego ojca?
- No wiesz…tak. – powiedziałam równie żartobliwie co tata – A pamiętasz może kto ostatnio zarysował samochód, albo kto pół roku temu wymieniał zgnieciony zderzak, albo kto odkupywał wygięty znak drogowy? – zaczęłam wymieniać. Twój appa nie należał do najlepszych kierowców. Uśmiechną się lekko i odpowiedział
- Jakoś mi z głowy wyleciało… - po tych słowach oboje się zaśmialiście. Potem zapadła cisza. Tata dalej mimo waszej „poważnej rozmowy” nie zwalniał. To trochę cię zdenerwowało.
- Appa! Zwolnij! – krzyknęłaś lekko poirytowana
- Chyba nie chcesz żeby omma musiała czekać, co? – westchnęłaś ciężko. Zrozumiałaś, że i tak nic nie zdziałasz. Pokiwałaś tylko lekko głową i sięgnęłaś do plecaka po telefon i słuchawki. Oczywiście słuchawki jak zwykle były wielkim kłakiem poplątanych kabli. Po paru minut logicznej rozplątnki udało ci się doprowadzić je do takiego stanu, żeby dało się z nich słuchać. Założyłaś je i włączyłaś muzykę. Zamknęłaś oczy chcąc się zrelaksować  ale bujający się i podskakujący samochód sprawił, że po 5 minutach spałaś. Śniło ci się coś pięknego. Jakaś łąka. Dużo kwiatów. Zielona trawa. Tęcza. Nagle coś wyrwało cię ze snu. Krzyk. Pisk opon. Głos ojca. Łomot. Dźwięk piszczących opon. Jacyś udzie. A potem nie było już nic… Ciemność.
           
            Gdy zaczęłaś powracać do siebie od razu zrozumiałaś, że czujesz się okropnie. Słyszałaś dziwne, miarowe pikanie. Trochę cię to zdziwiło. „Co się znowu stało z tym starym zegarkiem?” pomyślałaś. Powoli otworzyłaś oczy, żeby zobaczyć co się stało z tym starym złomem i… krzyknęłaś podnosząc się gwałtownie do siadu. Gdy tylko to uczyniłaś krzyknęłaś jeszcze głośniej. Bardzo cię to  zabolało. Położyłaś się więc powrotem i zaczęłaś szybko oddychać.
- Gdzie ja Jestem?! – krzyknęłaś zdziwiona – Gdzie mój dom? Gdzie mój pokój? – krzyczałaś w panice
- Ona żyje! – usłyszałaś radosny krzyk. To był głoś  jakiegoś chłopaka. Nie znałaś go wcześniej. I w tym momencie nade tobą pojawiło się sześć par oczu. I w tym momencie usta otworzyły ci się szeroko a głos uwiązł w gardle. Przecież to byli chłopacy z BTS! Twoi idole których tak bardzo kochałaś i marzyłaś żeby spotkać. Po chwili ocknęłaś się
- Nie, nie. To nie może być prawda! – zaczęłaś uświadamiać sobie, że najprawdopodobniej śnisz – Przecież… Kurde skąd wy się tu wzięliście!? – zapytałaś w końcu. Taehyung westchnął ciężko i powiedział.
- Posłuchaj. To wszytko dzieje się naprawdę. Jesteś w Seulu w szpitalu.
- Jak to!? – przerwałaś dla idola
- Poczekaj. Zaraz wszystkiego się dowiesz… - uspokoił cię V – Miałaś wypadek samochodowy. Mocno się rozbiliście. Wpadliście w poślizg i mieliście czołowe zderzenie z drugim samochodem. Masz złamaną rękę, cztery żebra, Parę szwów na głowie i… - tu chłopak się zatrzymał. Spuścił głowę i westchnął. Wiedziałaś, że coś jest nie tak. Złapał za róg twojej kołdry i zapytał – Czy mogę? – popatrzyłaś na niego zdziwiona.
- Oczywiście. – powiedziałaś zmieszana. Chłopak westchnął po raz kolejny i delikatnie odkrył twoją prawą nogę. A raczej jej część… Do kolana wszystko było normalnie ale poniżej nie było już nic. Znieruchomiałaś. Usta otworzyły ci się a serce zaczęło walić jak młotem. Patrzyłaś na nogę i nie wierzyłaś. Gdy odzyskałaś głos krzyknęłaś na cały szpital.
- Jak to!? Jak to się do cholery stało!? Gdzie jest moja noga!? Ja chcę moją nogę z powrotem! Ja tańczę! Co ja teraz zrobię!? – krzyczałaś płacząc i rzucając się po całym łóżku. Bolało cię, ale nie obchodziło cię to. Jin i Kook złapali cię i przygwoździli do łóżka.
- Nie rzucaj się bo robisz sobie jeszcze większą krzywdę! – krzynką na ciebie Jung Kook
- Nie obchodzi mnie to! – krzyczałaś jak dziecko wijąc się jak ryba, usiłując wyrwać się chłopakom. – Ja chcę moją nogę! Ja tańczę!  Ja chcę nogę! – krzyczałaś dalej.
- Posłuchaj! – powiedział Suga łapiąc cię za dwa ramiona i przygważdżając cię do łóżka – Jeżeli się nie uspokoisz to wezwiemy pielęgniarkę!
- Ale ta chcę nogę! Moją nogę! – krzyczałaś dalej. Zachowywałaś się jak dziecko któremu rodzic nie chciał czegoś kupić – Jestem kaleką! Ale ja.. – chciałaś znowu krzyknąć lecz coś spowodowało, że nagle umilkłaś. Czyjaś Ciepła dłoń obięła twoją. Spojrzałaś na nią a potem w milczeniu podniosłaś wzrok na właściciela owej dłoni. Był to Tae. Patrzył na ciebie ciepłym wzrokiem.
- Spokojna? – zapytał cię chłopak
- Y..Ye… - odpowiedziałaś nie do końca przekonana, że to co mówisz jest prawdą. Jak mogłaś być spokojna kiedy właśnie dowiedziałaś się, że miałaś wypadek, straciłaś nogę, a do tego dziwnym trafem w szpitalu znaleźli się twoi idole, a jeden z nich właśnie trzymał cię za rękę. To nie mogło dziać się naprawdę! Zignorowałaś tę myśl.
- Już nie będziesz się szarpać? – zapytał, dalej trzymając twoją dłoń V
- Aniyo… - odpowiedziałaś zdając sobie sprawę, że właśnie składasz obietnicę dla swojego biasa
- Ani krzyczeć? – dopytywał się dalej chłopak
- Aniyo…
- To uważaj! Będę cię pilnował! – powiedział żartobliwie chłopak. Wszyscy się zaśmiali a chłopak delikatnie oswobodził twoją dłoń z uścisku.
- Teraz już idź spać. Potrzebujesz dużo snu żeby twój organizm szybciej się zregenerował. – poradził ci Jin
- Skoro tak mówisz… Ale gdy się obudzę to was już tu nie będzie, prawda? – spytałaś smutno
- Nie martw się. Będziemy tu jeszcze trochę czasu. – ucieszył cię Suga. „Uff…” oderznęłaś w myślach.

- W takim razie annyonghi kaseyo. – powiedziałaś chłopakom po czym przykryłaś się kołdrą i momentalnie zasnęłaś.  




Mini słowniczek:

appa - tata
omma - mama
aniyo - nie
ye/ne - tak
annyonghi kaseyo - do widzenia 
나는 초대합니다 [nanun chodaehabnida] - zapraszam
내 이름은 사기입니다 [nae irumun Sagiibnida] - nazywam się Sagi.
안녕하세요 [annyong] - dzień dobry




감사합니다
~사기