piątek, 16 stycznia 2015

Another Christmas Day #5 (ostatni)

Annyong! 



            Więc dzisiaj kolejna i niestety (a może na szczęście) ostatnia część imagina "Another Christmas Day". Dzisiaj będzie smutno ale i trochę wzruszająco. 



-Kooki gdzie jest moja opaska z kocimi uszkami?! – krzyknęłaś pakując się na powrót do domu. Nie mogłaś uwierzyć, że właśnie miałaś wrócić do domu i zostawić siedmiu chłopaków którzy stali się ci bardzo bliscy. Czułaś się tak, jakbyś miała zostawić tu wszystko co masz i zacząć życie od całkowitego zera. Było tak jakbyś musiała zostawić swój cały świat. Cały czas płakałaś, jednak starałaś się nie robić tego przy chłopakach. Nie chciałaś, żeby wiedzieli jak cierpisz. A tym bardziej nie chciałaś, żeby zobaczył to twój oppa. Chociaż to o niego najbardziej się martwiłaś. Byliście para od paru dni ale czułaś, że nie potrafisz bez niego żyć. Był dla ciebie całym światem. A teraz gdy myślałaś sobie, że musisz go zostawić w Seulu na tak długo… Nie wierzyłaś w to. – Kook! – krzyknęłaś ponownie nie słysząc odpowiedzi na twoje pytanie. Po chwili do pokoju wszedł poszukiwany złodziej. Miał minę niewinnego dziecka a na głowie twoją opaskę. Uśmiechnęłaś się do niego i powiedziałaś uroczo- Przepraszam strojnisio ale muszę zabrać ci moją opaskę bo może mi się jeszcze przydać. - chłopak popatrzył na ciebie oczami szczeniaka robiąc przy tym słodkie aegyo. Zauroczyło cię to. Wstałaś zwinnie i podeszłaś do chłopaka. Przytuliłaś się do niego, dałaś mu szybkiego buziaka i delikatnie zdjęłaś opaskę z głowy.
- Ale ty jesteś… - powiedział Kooki udając małe dziecko.
- No przepraszam ale chciałabym zachować  tą opaskę dla siebie. – powiedziałaś niczym mama do swojego dziecka. Chłopak popatrzył na ciebie chwilę po czy z zaskoczenia wziął cię na ręce.
- Idziemy na śniadanie. – powiedział trzymając cię na rękach. Poczym zaniósł cię do jadalni gdzie reszta zespołu czekała na śniadanie. Jung Kook delikatnie posadził cię na krześle, a sam usiadł obok.

            Chłopacy jak zwykle usługiwali ci jak tylko mogli. Byłaś ich oczkiem w głowie. Najcenniejszym skarbem o który z całych sił dbali.
- Ciężko mi w to uwierzyć, że to nasze ostatnie wspólne śniadanie… - powiedział smutno Jin – do oczu napłynęły ci łzy ale ty szybko je zamknęłaś aby zapobiec płaczu.
- Nie prawda! – odpowiedziałaś stanowczo – Ostatnie teraz, ale przecież jeszcze do was kiedyś przyjadę. No chyba, że mnie nie zaprosicie… - powiedziałaś uśmiechając się
- Noona pamiętaj, że u nas zawsze jest dla ciebie miejsce. – powiedział Kooki biorąc cię za ręce – Jesteś przecież częścią zespołu. – po tych słowach nie wytrzymałaś. Twoje nerwy puściły i rozpłakałaś się na dobre! Przytuliłaś się do chłopaka, który również płakał. Wszyscy byli inni niż zwykle. Poważni i smutni. Nie było u nich tej codziennej radości. W ich oczach nie było widać tej chęci działania a raczej całkowitą niechęć do wszystkiego. Wszyscy bardzo to przeżywali.

            Po zjedzonym posiłku zaoferowałaś chłopakom, że posprzątasz ze stołu. Musiałaś ich długo namawiać, ale w końcu, po serii aegyo wszyscy poddali się i ulegli. Byłaś roztrzęsiona. Ręce ci się trzęsły a myślami byłaś gdzieś daleko. Tak bardzo Nie chciałaś, żeby ta chwila nadeszła. Tak bardzo nie chciałaś pożegnania. Nie mogłaś się na niczym skupić. Myślałaś tylko o jednym. Wkładając naczynia do zmywarki upuściłaś nóż który upadając zahaczył ci o rękę przecinając skórę i powodując dość silny krwotok. Nie chciałaś żeby któryś z chłopaków to zobaczył więc cicho wymknęłaś się do łazienki. Niestety twoje starania poszły na marne. Tuż pod samymi drzwiami natknęłaś się na Kooka.
- ________! Co ty sobie zrobiłaś? – zapytał ciebie przerażony chłopak. Spojrzałaś na rękę. Nawet nie zauważyłaś jak bardzo krwawiłaś. Odwróciłaś się i zobaczyłaś, że za tobą zostawał ślad czerwonych kropek. – Zostawić ciebie na chwile samą… - powiedział lekko żartobliwie chłopak poczym bez pytania wziął ci na ręce i szybko poszedł do pokoju najstarszego.
- Jin! Patrz co ______ sobie zrobiła! Jest blada jak papier i zaraz zemdleje. – powiedział Kooki z troską i strachem w głosie – Pomóż mi bo ty się na tym lepiej znasz.
- Połóż ją. – powiedział gestykulując na łóżko. Usłyszawszy zamieszanie V wszedł do pokoju. – O TaeHyung dobrze, że jesteś! – powiedział Jin – Przynieś mi szybko apteczkę. – rozkazał koledze. Czułaś się dziwnie. Nie lubiłaś kiedy wokół ciebie było takie zamieszanie. Czułaś się Niezręcznie ale chłopacy nie pozwalali ci wstać z łóżka. Gdy TayHyung przyniósł apteczkę przyprowadzając również Sugę Jin zajął się opatrywaniem twojej rany.
- Teraz może zaboleć ale to jest koniecznie. – powiedział troskliwie przykładając wacik ze spirytusem salicylowym. Po dokładnym przemyciu rany sprawinie owiną ją bandażem. Kiedy skończył powiedział – Dla tego właśnie nie pozwalaliśmy ci nic robić. – zaśmiał się chłopak – Teraz musisz chwile poleżeć bo straciłaś trochę krwi i jesteś osłabiona a my w tym czasie opanujemy ślady zbrodni. – po tych słowach wszyscy się zaśmiali
- Ale ja nie mogę. – powiedziałaś stanowczo – Nie spakowałam się a już niedługo przyjadą po mnie rodzice.
- Jeśli pozwolisz o ci pomogę – zaproponował twój oppa. Westchnęłaś ciężko. Nie lubiłaś zawracać komuś głowy sobą ale wiedziałaś, że nawet jeśli byś się nie zgodziła, przyjaciele i tak nie pozwolili by ci wstać, a Kooki mógłby odebrać to tak, że mu nie ufasz, a to była ostatnia rzecz jakiej byś chciała. Więc nie pozostawało ci nic jak tylko pozwolić mu wyręczyć cię.
- Jeżeli tak bardzo chcesz… - powiedziałaś niechętnie
- Dla ciebie wszystko noona. – powiedział chłopak po czym skradł ci małego całusa
- Kamsahamnida. – powiedziałaś gdy chłopak wychodził z pokoju zostawiając cię samą. Nie chciałaś zasnąć, ale niestety osłabienie wzięło górę i mimowolnie odpłynęłaś.

            Obudził cię dźwięk twojego telefonu. Ospale przeciągnęłaś się na łóżku i wyjęłaś telefon z kieszeni. Dzwoniła mama. Westchnęłaś i odebrałaś telefon bardzo niechętnie.
- Annyong.... – powiedziałaś znudzonym tonem.
- Annyong _____! Jak tam, spakowałaś się już? – spytała dziwnie radosna mama. To pytanie znów przywróciło cię do okropnej rzeczywistości. Znów westchnęłaś i odpowiedziałaś
- Ne… Niestety tak.... – odpowiedziałaś smutno
- Nie potrzebnie. – rzuciła mama
- Co „nie potrzebnie”? – spytałaś zdziwiona
- Nie potrzebnie się spakowałaś.
- Jak to? Przecież dzisiaj wracam do domu. – powiedziałaś lekko zagubiona
- No więc właśnie… - ciągnęła mama
- Co właśnie?!
- Właśnie miałam ci powiedzieć, że nie wracasz dzisiaj…
- Co to znaczy? Przecież….
- Pamiętasz jak rozmawialiśmy o przeprowadzce? – przerwała ci mama
- Je. Coś tam pamiętam.
- No więc kupiliśmy mieszkanie. – nie wiedziałaś co masz o tym myśleć. Przesłyszałaś się czy to była prawda. Czy twoja mama właśnie próbowała ci zasugerować, że przeprowadzacie się do Seulu?
- Mamo...? – powiedziałaś niedowierzając
- Tak. Kupiliśmy mieszkanie u Seulu. – potwierdziła twoje przemyślenia. W twoich oczach zebrały się łzy. Zaczęłaś krzyczeć na cały dom.
- Kamsahamnida! Kamsahamnida! – powtarzałaś. Zachowywałaś się tak głośno, że do twojego pokoju wbiegli zaniepokojeni przyjaciele.
- Co ci się stało? – zapytał przerażony Jimin
- Przeprowadzam się do Seulu! – krzyknęłaś zalewając się łzami. Rzuciłaś telefon w róg łóżka i wskoczyłaś dla Kooka na ręce. – Nigdzie nie wracam! Już zawsze będziemy blisko! Już zawsze będziemy obok siebie! Już yeong wonhi!




Mini słowniczek:

kamsahamnida - dziękuję (wersja formalna)
oppa - dosłownie STARSZY BRAT, zwrot używany dziewczynę do chłopaka który jest jej bardzo bliskim przyjacielem (najlepiej starszym od niej) lub jej chłopakiem

noonadosłownie STARSZA SIOSTRA, zwrot używany chłopaka do dziewczyny która jest jego bardzo bliską przyjaciółką lub jego dziewczyną      oppa=noona
yeong wonhi - na zawsze
je, ne - tak


Mam nadzieję, że mój imagin swięwam spodobał. Był to mój pierwszy, kilkurozdziałowy imagin. Momentami wyobraźnia trochę mnie poniosła ale tak właśnie powstają moje scenariusze - podczas rozmarzań. Może to ie było coś idealnego ale dopiero się uczę i obiecuję, że każdy kolejny imagin będzie lepszy. Teraz czeka was historia Lusi która napewno się wam spodoba. Zresztą przekonacie się sami. Do usłyszenia za jakiś czas. 

Kamsahamnida. <3




~김 동리 [Kim DongRi] 
(moje Koreańskie imię, którym czasem będę się posługiwać)

Annyong!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz