Dziś mam dla was drugi rozdział imagina "Another christmas day". Mam nadzieję, że sie wam spodoba. Zapraszam do czytania :)
ROZDZIAŁ 2.
Wbiegając do domu zaczęłaś krzyczeć na całe gardło
- I co mamo, nie warto marzyć? To proszę! Właśnie wyjeżdżam
na najwspanialsze święta w życiu! – krzyczałaś lekko przechwalając się
– Gdzie ty
wyjeżdżasz? –spytała si ciebie bardzo zaskoczona mama – Przecież jest Wigilia!
- Mihaejo ale tym razem nie spędzę jej wami. Wyjeżdżam do
moich idoli, których to podobno nigdy nie spotkam. – powiedziałaś ocierając
łzy. Twoja mama była bardzo zaskoczona daną sytuacją. Stała z szeroko otwartymi
oczami nic nie mówiąc. Zdziwienie odebrało jej głos. Wiedziałaś, że to jedyna
okazja żeby mama nie zabroniła ci wyjazdu i korzystając z jej bezradności
pobiegłaś do pokoju zamykając za sobą drzwi. Otworzyłaś walizkę i zaczęłaś
wrzucać do niej ubrania. Nie zwracałaś uwagi na to co pakujesz. Chciałaś już
jak najszybciej wyjść z domu i wrócić do chłopaków.
Pakując
się, zdałaś sobie sprawę, że wszyscy coś do ciebie powiedzieli. Wszyscy oprócz
Jung Kooka. Nie wiedziałaś czemu. Przecież zwykle jest on wesoły i rozgadany a tym razem siedział cicho schowany gdzieś w kącie.
Ledwo
zapiętą walizkę chwyciłaś w dłonie i wybiegłaś z pokoju. Wychodząc krzyknęłaś
obojętnie
- Annyeong! Choragun
sonthandżol toesejo! – i wybiegłaś z domu. Twoja walizka była ciężka a ty po
upadku nie doszłaś jeszcze do siebie ale nie zwracałaś na to uwagi. Biegłaś ile
sił w nogach gdy nagle natknęłaś się na Kooka
- Poczekaj. – powiedział zachodząc ci drogę – Pomogę ci. –
mówił zabierając ci z rąk walizkę. Patrzyłaś na niego z ciekawością. Wyglądał
na zawstydzonego. Bardzo cię to zdziwiło. Przecież taka osoba jak on poznała
już tak wielu swoich fanów, czemu wiec tym razem tak się zawstydził?
- Na pewno dobrze się czujesz? – zapytał troskliwie.
Odwróciłaś głowę w jego stronę i wasze oczy się spotkały. Twoje ciało przeszył
zimny dreszcz. Wiedziałaś, że Jung Kook poczuł to samo.
-Na pewno. Obiecuję –
odpowiedziałaś z uśmiechem – A nawet jeśli nie to co mnie nie zabije to mnie
wzmocni. – po tych słowach chłopak zaśmiał się cicho. Zauroczyło cię to.
Droga w
busie zleciała ci momentalnie. Opowiadaliście o sobie, żartowaliście i
śmialiście się. Gdy dojechaliście na miejsce znów się rozpłakałaś. Właśnie
stałaś przed domem BTS w którym miałaś mieszkać przez najbliższy czas. Znów zdałaś
sobie sprawę jak niesamowite jest to co się dzieje. Byłaś pogrążona w swoich
myślach. Nagle poczułaś na twarzy czyjąś ciepłą dłoń, która otarła ci łzy.
- Nie płacz. – powiedział chłopak. To znowu był Jung Kook. –
Ciesz się. Teraz nie ma miejsca na łzy. – uśmiechną się zabierając dłoń z
twojej twarzy. To odwzajemniłaś mu uśmiech.
- Chodź. – powiedział zahaczając cię ręką Jimin – W domu
jest cieplej. – stwierdził. Zaśmiałaś się i poszłaś za chłopakiem. Gdy V
otwierał drzwi, zakręciło ci się w głowie. Zrozumiałaś, ze właśnie spełnia się
twoje największe marzenie. Zaraz miałaś wejść do domu chłopaków.
Weszłaś do
domu rozglądając się na wszystkie strony. Dom był piękny. Przeważała w nim biel
a dodatki były czarne. Byłaś zaszokowana tym, że siedmiu chłopaków może mieć
taki porządek w domu.
- I jak? Podoba ci się? – spytał cię J-Hope
- Je… – powiedziałaś nadal nie wychodząc z zachwytu – Jest
pięknie! I jaki porządek. Niesamowite… - wychwalałaś
- Hehe – zaśmiał się chłopak – Pewnie myślałaś, że w domu
siedmiu chłopaków będzie straszny syf i nieład, prawda? – zapytał żartobliwie
chłopak. Na szczęście waszą rozmowę przerwał Min i nie musiałaś na to pytanie
odpowiedzieć
- Chodź, pokażę ci gdzie
będziesz mieszkać. – powiedział Suga ciągnąc cię za sobą za rękę. Zaprowadził
cię do małego pokoiku za kuchnią. To miejsce było kolejnym wspaniałym pokojem. Wszędzie były czarne, nowoczesne meble, przełamane jedynym kolorowym akcentem –
turkusowym dywanikiem. Twój prawdziwy pokój nie mógł się równać z tym co tu
dostałaś. – Mieliśmy tylko ten jeden pokój wolny. Wiem, że jest mały ale mam
nadzieję, że nie będzie tak źle.
- Mały?! – spytałaś
zaskoczona – On jest ogromny i piękny! Komołojo! – powiedziałaś uradowana z
uśmiechem od ucha do ucha
- To dobrze, że ci pasuje.
– odpowiedział ci Min – W takim razie się rozpakuj a my ogarniemy Wigilię.
- Anijo! Tak dobrze to nie
ma! – odpowiedziałam – Jestem jedyną dziewczyną w tym domu i muszę wam trochę
po przeszkadzać przy Wigilii.
- Ale musisz…
- Nic nie muszę. –
przerwałaś chłopakowi z uśmiechem – Rzeczy rozpakuję potem. Teraz idę wam pomóc
- Dobrze – odpowiedział
Suga uśmiechając się uroczo
Przygotowania do Wigilii wyglądały dokładnie tak jak to
sobie wyobrażałaś. Wszyscy śmieliście się i żartowaliście. Wszystko było na
luzie, bez najmniejszego stresu. Jimin przyniósł choinkę, którą wspólnie
ubraliście tłukąc przy tym kilka bombek. Około godziny dwudziestej zasiedliście
do wieczerzy. Jedzenie było pyszne. Najadłaś się jak nigdy. Uwielbiałaś kuchnię
Koreańską ale twoja rodzina z polskimi tradycjami rzadko kiedy przyrządzała coś
tradycyjnego. A tu, cały stół Koreańskich przysmaków.
- To co, teraz czas na
prezenty? – zapytał po posiłku V. Wtedy uśmiech zszedł ci z twarzy. Zdałaś
sobie sprawę, że nie masz ani jednego prezentu. A chłopaki na pewno coś ci
kupili. Miałaś ochotę ze wstydu zapaść
się pod ziemię.
- Spokojnie. – powiedział
cicho stojący za tobą Kook – Nie szkodzi, że nie masz prezentów. Nie
mogłaś się przygotować. Zaskoczyliśmy cię. – pocieszył cię chłopak ocierając
łzę spływającą po twoim policzku. Nawet nie zdałaś sobie z tego sprawy, że
zaczęłaś płakać. Popatrzyłaś na chłopaka i uśmiechnęłaś się. Spojrzałaś mu w
oczy i zamarłaś. Właśnie wtedy zdałaś sobie sprawę z tego jak wspaniałe są jego
oczy. Przeszywały cię na wylot. Chłopak przesuną cię lekko w stronę choinki sygnalizując żebyście
poszli do reszty. Posłuchałaś się jego i posłuszne poszłaś do reszty zespołu.
Chłopacy rozdawali już leżące pod choinką prezenty. Dostałaś ich mnóstwo.
Biżuterie, ubrania, płyty… Było ci bardzo wstyd, że nie dałaś nikomu żadnego
podarunku.
- Mihaejo… - powiedziałaś cicho zawstydzona
- Nie musisz przepraszać. – powiedział Mon – Prezenty to
tylko prezenty. Nie mogłaś ich kupić bo nie wiedziałaś, że się u nas
znajdziesz. Ale to ty jesteś naszym tegorocznym prezentem. – po Tyc słowach
popatrzył na ciebie i uśmiechną się
- Dla czego? – spytałaś wzruszona i bardzo zaskoczona
- Bo jesteś świetną osobą, która pojawiła się w naszym
życiu
- I mam nadzieję, że szybko nie zniknie. – przerwał koledze
V
- Jesteście
kochani! - powiedziałaś robiąc aegyo. Na to Suga również odpowiedział ci swoim
aegyo w wyniku którego wszyscy wybuchnęli śmiechem. Reszta wieczoru zleciała ci
równie wesoło. Wszyscy cały czas śmiali się i wygłupiali. Byłaś najszczęśliwszą
osobą na świecie.
Po wieczerzy kiedy wszyscy rozchodzili się do swoich pokoi zauważyłaś, że w pokoju obok twojego mieszka Kook. Wykończona wrażeniami, które cię tego dnia spotkały położyłaś się na niesamowicie wygodne łóżko. Właśnie chciałaś wstać żeby zgasić światło gdy nagle usłyszałaś ciche pukanie do drzwi.
Po wieczerzy kiedy wszyscy rozchodzili się do swoich pokoi zauważyłaś, że w pokoju obok twojego mieszka Kook. Wykończona wrażeniami, które cię tego dnia spotkały położyłaś się na niesamowicie wygodne łóżko. Właśnie chciałaś wstać żeby zgasić światło gdy nagle usłyszałaś ciche pukanie do drzwi.
- Proszę wejść. –
powiedziałaś. Drzwi powoli uchyliły się i zza nich wysunął się twój sąsiad.
Zdrętwiałaś. Jego wzrok powodował, że odchodziłaś od zmysłów.
-Anneyong. – powiedział cicho
– I jak, podobała ci się nasza wigilia? – zapytał siadając na łóżku obok ciebie
- Bardzo! To była
najwspanialsza wigilia jaką miałam w życiu! – wykrzyknęłaś pełna emocji
- Moje też. – pozwiedzał
chłopak wpatrując się w ziemię. Znowu czułaś jak bardzo jest spięty – To dzięki
tobie. Wszystko było inaczej. Tak bardziej poukładane i ogarnięte. Brakuje nam
tu dziewczyny…
- A jednak? – spytałaś
żartobliwie
- Tak… - powiedział Kook –
Ale na szczęście będziesz u nas jeszcze parenaście dni – powiedział podnosząc
na ciebie wzrok – Anneyonghi chumsejo księżniczko – powiedział chłopak uśmiechając
się uroczo.
- Anneyonghi chumsejo. - odpowiedziałaś. Po twoich słowach chłopak
zgasił światło i zamkną drzwi a ty w ciągu sekundy pogrążyłaś się w głęboki
śnie…
Mini słowniczek:
Choragun sonthandżol toeseyo - wesołych świąt Bożego Narodzenia
annyeonghi czumseyo! - dobranoc
annyeong - cześć
mihaejo - przepraszam
aegyo - uroczy sposób wyrażania się (podwyższony ton głosu, słodkie miny i gesty)
je - tak
anijo - nie
komołoyo - dziękuję
Anneyonghi kaseyo <3
~Sagi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz