Nareszcie! Nareszcie tego dokonałam! Nareszcie skończyłam ten scenariusz! Scenariusz, który... zmienił się poniekąd w książkę. Ne... Jakby nie patrzeć 54 strony a4, 18 rozdziałów... Troszeczkę się tym razem rozpisałam. ;) Ale nie będę już przeciągać tylko zapraszam do 3 części. :D
Łzy honoru #3
Przyjaciele
biegli przez miasto do wskazanej im przez oficera galerii. Kilkukrotnie unikali
strzelaniny. Chciali uratować każdego rannego, ale było to niewykonalne.
- HaRi, już blisko. –
powiedział motywując wyczerpaną przyjaciółkę – Wiem, że jest cieżko, ale zaraz
powiedzą nam co mamy robić. Będziemy mieli wsparcie. Będzie lżej.
- Wiem. – powiedziała
dziewczyna po czym przyspieszyła.
Gdy przyjaciele dobiegli pod galerię zaczęli się rozglądać za owym oficerem.
- To może on. – powiedziała
HaRi wskazując na żołnierza
- Molla. Zapytajmy się. –
odpowiedział i podeszłaś do mężczyzny
- Oficer Joen SangLi? –
zapytała mężczyznę jego przyjaciółka
- Tak jest. –odpowoedział jej
żołnierz
- Jesteśmy gotowi do pomocy.
– tłumaczył Kook – Przysłał nas tu oficer którego spotkaliśmy pod SOPA. Powiedział, że pan powie nam co mamy robić.
- Ah ne. – powiedział
mężczyzna – Chodźcie za mną. – rozkazał i ruszył w przeciwnym kierunku. Wszyscy
zaszli do małej budki.
- Więc tak… - powiedział
mężczyzna rozkładając na podłodze plan miasta – Tu jest jedna z brygad. To
grupa młodzieży którą dowodzi porucznik Park SoenHi. Brakuje im ludzi.
Tam pójdziecie, ale będą tam oni tylko do godziny 16:00. Potem mogą się
przemieścić. Nie macie dużo czasu. – powiedział po czym sięgną do
metalowej szafki i wyją z niej nieduży pistolet – To będzie twoja broń. Nie
musisz walczyć, ale musisz się bronić. – powiedział podając go przerażonej
dziewczynie - Nie wiem czy jesteście świadomi ale to co się teraz
dzieje do dopiero przedsmak dalszych działań. Będzie źle. Aniyo. Będzie bardzo
źle. – powiedział z wielką powagą oficer po czym wstał i wyszedł z budki.
Dziewczyna schowała do apteczek broń i postąpiła tak samo.
- Kamsahanida – chłopak
powiedział mężczyźnie
- Nie dziękuj. Od tego
jestem. – powiedział – Życzę wam powodzenia. Uważajcie na siebie.
- Obiecujemy. – powiedział po
czym razem z HaRi ruszył w wyznaczonym wam kierunku. Było to stosunkowo daleko.
Mieli mało czasu więc kiedy tylko mieli siłę, biegli.
Po półtorej godziny biegu dotarli na miejsce.
- Annyong haseyo. –
powiedział Kook podchodząc do żołnierza – Porucznik Park SoenHi?
- Tak jest. – odsalutował
podobnie jak poprzedni
- Oficer Joen SangLi nas tu
przysłał. Jesteśmy gotowi do pomocy. – tłumaczył. Mężczyzna rozejrzał się na
boki i zagestykulował im żeby poszli za nim. Zaprowadził ich na niedużą polankę
na której był rozbity obóz.
- To są oni. – powiedział –
Miłe dzieciaki. Dogadacie się. – powiedział po czym zawrócił się i poszedł
powrotem. Kookie rozejżał się po polanie. Widział tam kilka osób ze szkoły. Nie
znał ich dobrze ale poznawał z widzenia.
- AAA! – krzyknął nagle gdy
poczuł, że czyjeś dłonie zaciskają się na jego szyi. Był pewnien, że już po
nim. Że to ostatnie sekundy jego życia. Że umiera.
- Porwę cię i zabiję! –
powiedział ktoś stojący za nim. Chłopak odetchnął z ulgą. To był głos
YoonGiego.
- Babo! Ja cię kiedyś zabiję!
– krzyknął po czym przytulił przyjaciela – Chciałeś żebym zszedł na zawał! –
krzyczał - Szukałem cię! – chłopak uśmiechną się
- Ja ciebie też. Biegłem za
wami ale was zgubiłem. – tłumaczył. Nagle spostrzegawczy Kookie zobaczył na łydce
chłopaka zakrwawiony bandaż.
- Co ci się stało?! – zapytał
troskliwie
- Nic takiego… - powiedział
chłopak cofając nogę
- Postrzelili cię? Nie
oszukuj mnie!
- Ye… - powiedział chłopak –
Ale nic wielkiego mi się nie stało. To tylko łydka. – powiedział uśmiechając
się
- Ty łamago! Wiedziałam, że
tak będzie! – powiedział wysportowany tancerz, bo tak, Jung Kook był dobrym
tancerzem, śmiejąc się, ale tak naprawdę w duszy bardzo się o niego martwił – Zostawić cię na chwilę… - cała trójka śmiała się. Po chwili dołączyłyli do
reszty. Było tu spokojnie. Wszyscy śpiewali zgromadzeni wokół niedużego
ogniska. Atmosfera przypominała Kookiemu tą, przedstawianą w wojennych filmach
tylko, że tym razem to wszystko działo się naprawdę.
- Baczność! – wydał rozkaz
porucznik. W jednej sekundzie wszyscy stanęli na baczność w szeregu –
Spocznij! Nikogo to nie było? – zapytał
- Nie. – odpowiedział
wartownik
- Nie panie poruczniku! –
krzyknął na chłopaka żołnierz
- Nie panie poruczniku! –
powtórzył chłopak
- Tak macie się zwracać. Co
wojsko a nie spotkanie towarzyskie!
- Tak jest panie poruczniku!
– HaRi zasalutowała posłusznie
- Jest już późno. Zostajemy
tu na noc. Wy dwaj – powiedział wskazując na Kookiego i Sugę – pełnicie wartę
przez pierwszą część nocy, a wy przez drugą. – rozkazał – Pobudka 5:30 i niech
mi tylko któryś się o minutę spóźni to będzie miał taką karę, że do końca życia
nie zapomni! Dobranoc! – powiedział po czym zrobił zwrot i odszedł. Wszyscy
rozeszli się po kontach układając się do snu.
- Tylko uważajcie na siebie
proszę. – powiedziała HaRi przytulając przyjaciół na pożegnanie
- Śpij i o nic się nie martw.
Będzie dobrze. – powiedział Jung Kook po przyjaciółki
- O ciebie to się nie martwię
tylko o tego połamańca. – powiedziała wskazując na Sugę ze śmiechem
- Już ja się nim zaopiekuję.
– powiedział chłopak puszczając do chłopaka oczko
- Araso. Idźcie już. –
powiedziała HaRi
Kook stał z YoonGim na
warcie w całkowitym milczeniu. Co jakiś czas dyskretnie zerkał na chłopaka. Był on niesamowicie przystojny. Księżyc oświetlał jego jasną, alabastrową cerę. Widział w jego czarnych oczach wielką powagę. Nie mógł uwierzyć, że ten
niezdara był teraz żołnierzem. Strasznie się o niego bał. Był gotowy nie
odstępować go, ani na krok, ale wiedział, że jest tu aby pomagać wszystkim a
nie jednemu człowiekowi.
- Piękna noc… - powiedział
Suga podchodząc do przyjaciela
- Ne. Niebo jest takie
rozgwieżdżone. – powiedział lekko zakłopotany. Nie wiedział czemu nigdy nie
czuł się taki zawstydzony przy YoonGim. Zawsze śmiali się razem, ale teraz chyba
coś zrozumiał – Fajne, że mamy razem wartę.
- Oh tak…. – powiedział
chłopak. Wyglądał na zamyślonego.
- O czym myślisz? – zapytał
go ciemnowłosy. Chłopak przeniósł wzrok na niego i ciężko westchną
- O tym jaki jesteś idealny.
– powiedział. oczy chłopaka otworzyły się tak szeroko jak tylko mogły.
Wiedział, że nie był ostatnim zerem jeśli o wygląd chodzi, ale żeby tak od razu
idealny?
- Ka-kamsahae
- Znamy się tyle lat… Nie
chciałabym, żeby coś się stało. Aish ta cholerna wojna! – krzyknął
sfrustrowany. Naprawdę bardzo się martwił
- Przestań. – powiedział
łapiąc chłopaka za obie dłonie – Tak jest i koniec. Będzie dobrze. Nikt, nikogo
nie straci! Skończymy tę wojnę w takim stanie w jakim zaczęliśmy! Razem!
Cała nasza trójka i ich rodziny. – krzyczał na chłopaka i nawet nie wiedzą
kiedy przysunął się bardzo blisko jego twarzy
- Jung Kook?
- Ne?
- A co zrobisz, kiedy powiem,
że chcę być z tobą na zawsze? – zapytał niepewnie
- Przecież ja to bardzo
dobrze wiem! – powiedział uśmiechając się
- Ale, nie jako przyjaciel. –
jego oczy otworzyły się szeroko. Jeszcze szerzej niż poprzednio. Patrzył na
chłopaka. Podziwiał siego wspaniałe rysy twarzy. Powoli położył dłonie na jego
twarzy i przysunął do siebie łącząc ich usta w pocałunku. Namiętnym i długim
pocałunku.
- Na zawsze? – zapytałaś po
skończonym pocałunku
- Na zawsze. – powiedział
chłopak
aish - jest to słowo które może być albo "Ah! ""Kurczę!" ( w przypadku kiedy nie jest ono skierowane bezpośrednio do jakiejś osoby) lub jako przekleństwo
~ Sagi
Jakie to cudnee *.*
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy czytam ficzka, w którym JeonGuk nie jest głupim dzieciakiem co jest u mnie na plus. Jakoś szczególnie nie przepadam za YoonKookiem, ale dzięki temu opowiadaniu chtba się przekonam. W ogóle czemu przerwałaś w takim momencie? Wiem, że trzeva jakoś podtrzymać napięcie, ale minęło już tyyyle dni, a nowego rodziału nadal nie ma :< (no chyba, że coś mi się dziene z fonem, a nowy rozdział jest już dawno dodany).
Bardzo podoba mi się, że robisz słowniczek. Zawsze irytuje mnie, gdy ludzie wplatają koreański do swojego tworu, a potem nie mogę zrozumieć połowy tych słów.
Przepraszam za to, że ten komentarz jest taki krótki i nieposkładany, ale cały czas mam feelsy po przeczytaniu tego.
Życzę motywacji do wstawiania nowych rozdziałów i duuużo weny na kolejne opowiadania ❤❤❤❤