piątek, 25 września 2015

Łzy honoru #3

Annyong haseyo!




Nareszcie! Nareszcie tego dokonałam! Nareszcie skończyłam ten scenariusz! Scenariusz, który... zmienił się poniekąd w książkę. Ne... Jakby nie patrzeć 54 strony a4, 18 rozdziałów... Troszeczkę się tym razem rozpisałam. ;) Ale nie będę już przeciągać tylko zapraszam do 3 części. :D





Łzy honoru #3



Przyjaciele biegli przez miasto do wskazanej im przez oficera galerii. Kilkukrotnie unikali strzelaniny. Chciali uratować każdego rannego, ale było to niewykonalne.
- HaRi, już blisko. – powiedział motywując wyczerpaną przyjaciółkę – Wiem, że jest cieżko, ale zaraz powiedzą nam co mamy robić. Będziemy mieli wsparcie. Będzie lżej.
- Wiem. – powiedziała dziewczyna po czym przyspieszyła.
  
           Gdy przyjaciele dobiegli pod galerię zaczęli się rozglądać za owym oficerem.
- To może on. – powiedziała HaRi wskazując na żołnierza
- Molla. Zapytajmy się. – odpowiedział  i podeszłaś do mężczyzny
- Oficer Joen SangLi? – zapytała mężczyznę jego przyjaciółka
- Tak jest. –odpowoedział jej żołnierz
- Jesteśmy gotowi do pomocy. – tłumaczył Kook – Przysłał nas tu oficer którego spotkaliśmy pod SOPA. Powiedział, że pan powie nam co mamy robić.
- Ah ne. – powiedział mężczyzna – Chodźcie za mną. – rozkazał i ruszył w przeciwnym kierunku. Wszyscy zaszli do małej budki.
- Więc tak… - powiedział mężczyzna rozkładając na podłodze plan miasta – Tu jest jedna z brygad. To grupa młodzieży którą dowodzi porucznik Park SoenHi. Brakuje im ludzi. Tam pójdziecie, ale będą tam oni tylko do godziny 16:00. Potem mogą się przemieścić. Nie macie dużo czasu.  – powiedział po czym sięgną do metalowej szafki i wyją z niej nieduży pistolet – To będzie twoja broń. Nie musisz walczyć, ale musisz się bronić. – powiedział podając go przerażonej dziewczynie  -  Nie wiem czy jesteście świadomi ale to co się teraz dzieje do dopiero przedsmak dalszych działań. Będzie źle. Aniyo. Będzie bardzo źle. – powiedział z wielką powagą oficer po czym wstał i wyszedł z budki. Dziewczyna  schowała do apteczek broń i postąpiła tak samo.
- Kamsahanida – chłopak powiedział mężczyźnie
- Nie dziękuj. Od tego jestem. – powiedział – Życzę wam powodzenia. Uważajcie na siebie.
- Obiecujemy. – powiedział po czym razem z HaRi ruszył w wyznaczonym wam kierunku. Było to stosunkowo daleko. Mieli mało czasu więc kiedy tylko mieli siłę, biegli.
  
          Po półtorej godziny biegu dotarli na miejsce.
- Annyong haseyo. – powiedział Kook podchodząc do żołnierza – Porucznik Park SoenHi?
- Tak jest. – odsalutował podobnie jak poprzedni
- Oficer Joen SangLi nas tu przysłał. Jesteśmy gotowi do pomocy. – tłumaczył. Mężczyzna rozejrzał się na boki i zagestykulował im żeby poszli za nim. Zaprowadził ich na niedużą polankę na której był rozbity obóz.
- To są oni. – powiedział – Miłe dzieciaki. Dogadacie się. – powiedział po czym zawrócił się i poszedł powrotem. Kookie rozejżał się po polanie. Widział tam kilka osób ze szkoły. Nie znał ich dobrze ale poznawał z widzenia.
- AAA! – krzyknął nagle gdy poczuł, że czyjeś dłonie zaciskają się na jego szyi. Był pewnien, że już po nim. Że to ostatnie sekundy jego życia. Że umiera.
- Porwę cię i zabiję! – powiedział ktoś stojący za nim. Chłopak odetchnął z ulgą. To był głos YoonGiego.
- Babo! Ja cię kiedyś zabiję! – krzyknął po czym przytulił przyjaciela – Chciałeś żebym zszedł na zawał! – krzyczał - Szukałem cię! – chłopak uśmiechną się
- Ja ciebie też. Biegłem za wami ale was zgubiłem. – tłumaczył. Nagle spostrzegawczy Kookie zobaczył na łydce chłopaka zakrwawiony bandaż.
- Co ci się stało?! – zapytał troskliwie
- Nic takiego… - powiedział chłopak cofając nogę
- Postrzelili cię? Nie oszukuj mnie!
- Ye… - powiedział chłopak – Ale nic wielkiego mi się nie stało. To tylko łydka. – powiedział uśmiechając się
- Ty łamago! Wiedziałam, że tak będzie! – powiedział wysportowany tancerz, bo tak, Jung Kook był dobrym tancerzem, śmiejąc się, ale tak naprawdę w duszy bardzo się o niego martwił – Zostawić cię na chwilę… - cała trójka śmiała się. Po chwili dołączyłyli do reszty. Było tu spokojnie. Wszyscy śpiewali zgromadzeni wokół niedużego ogniska. Atmosfera przypominała Kookiemu tą, przedstawianą w wojennych filmach tylko, że tym razem to wszystko działo się naprawdę.


- Baczność! – wydał rozkaz porucznik. W jednej sekundzie wszyscy stanęli na baczność  w szeregu – Spocznij! Nikogo to nie było? – zapytał
- Nie. – odpowiedział wartownik
- Nie panie poruczniku! – krzyknął na chłopaka żołnierz
- Nie panie poruczniku! – powtórzył chłopak
- Tak macie się zwracać. Co wojsko a nie spotkanie towarzyskie!
- Tak jest panie poruczniku! – HaRi zasalutowała posłusznie
- Jest już późno. Zostajemy tu na noc. Wy dwaj – powiedział wskazując na Kookiego i Sugę – pełnicie wartę przez pierwszą część nocy, a wy przez drugą. – rozkazał – Pobudka 5:30 i niech mi tylko któryś się o minutę spóźni to będzie miał taką karę, że do końca życia nie zapomni! Dobranoc! – powiedział po czym zrobił zwrot i odszedł. Wszyscy rozeszli się po kontach układając się do snu.
- Tylko uważajcie na siebie proszę. – powiedziała HaRi przytulając przyjaciół na pożegnanie
- Śpij i o nic się nie martw. Będzie dobrze. – powiedział Jung Kook po przyjaciółki
- O ciebie to się nie martwię tylko o tego połamańca. – powiedziała wskazując na Sugę ze śmiechem
- Już ja się nim zaopiekuję. – powiedział chłopak puszczając do chłopaka oczko
- Araso. Idźcie już. – powiedziała HaRi

              Kook stał z YoonGim na warcie w całkowitym milczeniu. Co jakiś czas dyskretnie zerkał na chłopaka. Był on niesamowicie przystojny. Księżyc oświetlał jego jasną, alabastrową cerę. Widział w jego czarnych oczach wielką powagę. Nie mógł uwierzyć, że ten niezdara był teraz żołnierzem. Strasznie się o niego bał. Był gotowy nie odstępować go, ani na krok, ale wiedział, że jest tu aby pomagać wszystkim a nie jednemu człowiekowi.
- Piękna noc… - powiedział Suga podchodząc do przyjaciela
- Ne. Niebo jest takie rozgwieżdżone. – powiedział lekko zakłopotany. Nie wiedział czemu nigdy nie czuł się taki zawstydzony przy YoonGim. Zawsze śmiali się razem, ale teraz chyba coś zrozumiał – Fajne, że mamy razem wartę.
- Oh tak…. – powiedział chłopak. Wyglądał na zamyślonego.
- O czym myślisz? – zapytał go ciemnowłosy. Chłopak przeniósł wzrok na niego i ciężko westchną
- O tym jaki jesteś idealny. – powiedział. oczy chłopaka otworzyły się tak szeroko jak tylko mogły. Wiedział, że nie był ostatnim zerem jeśli o wygląd chodzi, ale żeby tak od razu idealny?
- Ka-kamsahae
- Znamy się tyle lat… Nie chciałabym, żeby coś się stało. Aish ta cholerna wojna! – krzyknął sfrustrowany. Naprawdę bardzo się martwił
- Przestań. – powiedział łapiąc chłopaka za obie dłonie – Tak jest i koniec. Będzie dobrze. Nikt, nikogo nie straci! Skończymy tę wojnę  w takim stanie w jakim zaczęliśmy! Razem! Cała nasza trójka i ich rodziny. – krzyczał na chłopaka i nawet nie wiedzą kiedy przysunął się bardzo blisko jego twarzy
- Jung Kook?
- Ne?
- A co zrobisz, kiedy powiem, że chcę być z tobą na zawsze? – zapytał niepewnie
- Przecież ja to bardzo dobrze wiem! – powiedział uśmiechając się
- Ale, nie jako przyjaciel. – jego oczy otworzyły się szeroko. Jeszcze szerzej niż poprzednio. Patrzył na chłopaka. Podziwiał siego wspaniałe rysy twarzy. Powoli położył dłonie na jego twarzy i przysunął do siebie łącząc ich usta w pocałunku. Namiętnym i długim pocałunku.
- Na zawsze? – zapytałaś po skończonym pocałunku

- Na zawsze. – powiedział chłopak




 mini słowniczek :

 aniyo - nie
babo - idiota
ne/ye - tak
araso - dobrze, rozumiem
Kamsahabnida - dziękuję (formal.)
annyong haseyo - dzień dobry (formal.)
aish - jest to słowo które może być albo "Ah! ""Kurczę!" ( w przypadku kiedy nie jest ono skierowane bezpośrednio do jakiejś osoby) lub jako przekleństwo

~ Sagi

1 komentarz:

  1. Jakie to cudnee *.*
    Po raz pierwszy czytam ficzka, w którym JeonGuk nie jest głupim dzieciakiem co jest u mnie na plus. Jakoś szczególnie nie przepadam za YoonKookiem, ale dzięki temu opowiadaniu chtba się przekonam. W ogóle czemu przerwałaś w takim momencie? Wiem, że trzeva jakoś podtrzymać napięcie, ale minęło już tyyyle dni, a nowego rodziału nadal nie ma :< (no chyba, że coś mi się dziene z fonem, a nowy rozdział jest już dawno dodany).
    Bardzo podoba mi się, że robisz słowniczek. Zawsze irytuje mnie, gdy ludzie wplatają koreański do swojego tworu, a potem nie mogę zrozumieć połowy tych słów.
    Przepraszam za to, że ten komentarz jest taki krótki i nieposkładany, ale cały czas mam feelsy po przeczytaniu tego.
    Życzę motywacji do wstawiania nowych rozdziałów i duuużo weny na kolejne opowiadania ❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń