Annyong!
Dzisiaj mam dla was kolejny imagin - Łzy honoru. Tym razem trochę zaszalałam i puściłam wodze wyobraźni ponieważ akcja dzieje się na wojnie. Jest to mój pierwszy paring YoonKook. Dodatkowo występuje jeszcze TaeHyung i ich przyjaciółka Ha Ri. Imagin będzie dłuuugi~ Jak bardzo tego nie wiem bo cały czas jest w trakcie pisania i mam nadzieję, że się go będzie dobrze czytało :)
Łzy honoru #1
Łzy honoru #1
- Kookie pośpiesz się bo się spóźnimy! – krzyknęła do
chłopaka HaRi – jego przyjaciółka od zawsze. Dziś, jak co dzień chłopak szedł z
nią do szkoły, ale tym razem wyjątkowo
nie miał humoru. Nic mu się nie chciało. Czuł, że to będzie nie fajny dzień. Od
rana nic mu się nie udawało. Gdy tylko wstał, zrzucił z szafki nocnej ramkę ze
zdjęciem, tłukąc w niej szybkę. Chwilę później wychodząc z pokoju uderzył palcem u stopy o róg szafki. Przy śniadaniu rozlał mleko i
przed samym wyjściem do szkoły przypomniał sobie o kartkówce z matematyki, na
którą nic nie umie. Natomiast HaRi miała wręcz przeciwny nastrój – była
wyjątkowo radosna. Chodziła podskakując jak mała dziewczynka. Cały czas śmiała
się i uśmiechała.
- Przecież idę… - odpowiedział
jej ponuro
- A gdzie twój dobry humor? Zapomniałeś zabrać go z domu? –
zapytała
- Oh HaRi, naprawdę nie mam ochoty na żarty. – powiedział
przyjaciółce na odczepnego ignorując to, że dziewczyna naprawdę się o niego
martwi.
- Oj no weź…! – powiedziała Ha robiąc urocze aegyo.
Zignorował to, mimo iż dziewczyna była w tym naprawdę dobra. HaRi nie chciała
być ignorowana szybko więc wpadła na pewien pomysł. Zaszła mu drogę i stanęła
jak wryta robiąc kolejne urocze aegyo.
- Miso. –powiedziała. Nie mógł jej nie ulec – była zbyt urocza. Mimowolnie
na twarzy Ciastka pojawił się lekki uśmiech. – No, tak lepiej! – powiedziała
zadowolona z siebie Ha. Obydwaj się zaśmiali po czym dziewczyna złapała go za
rękę i pociągnęła, sygnalizując żeby szedł szybciej – Naprawdę zaraz się
spóźnimy!
- Oj tam przestań! – powiedział niechętny do nauki chłopak– Czemu ty zawsze
musisz być taka punktualna?
- Ty mi lepiej powiedz czemu zawsze musisz się spóźniać? –
odpowiedziała na pytanie pytaniem
- Nie zawsze…
- Mhm… - powiedziała dziewczyna złowieszczo. On zasadził jej
symbolicznego kopniaka żeby się od niego odczepiła. HaRi była niesamowita.
Nawet w najgorszy dzień potrafiła poprawić mu humor. Jednak chłopak nigdy nic
do niej nie czuł. Nie wiedział czemu. Zawsze była dla niego tylko bliską
przyjaciółką. Nigdy nie myślał o niej jako o swojej dziewczynie. Mieli relacje
rodzeństwa.
- I co? Wcale się nie spóźniłyśmy! – powiedział do
przyjaciółki przed bramą szkoły.
- Nie… - odpowiedziała – Ale prawie. – dokończyła po czym
obaj się zaśmieli. Pierwsza lekcja którą mieli to była matematyka. Ta
nieszczęsna matematyka której nie potrafił pojąć. I do tego ta kartkówka.
Kookie był naprawdę dobrym uczniem, co tłumaczyło to, że był w rankingu 10
najlepszych drugoklasistów w szkole elitarnej. Co prawda ranking ten zamykało
właśnie jego nazwisko, ale jednak było ono tam, co było dla niego wielkim
wyróżnieniem. Każdy chciał się znaleźć na tej liście. Ale dzisiaj ta matematyka
i ta kartkówka. Przez niepowodzenie chłopak mógł wypaść z „rankingu
szczęśliwców i chluby szkoły”.
- Nie żebym jej źle życzył – zaczął mówić – Ale pani Song
Hyo Bin mogłoby dzisiaj nie być…
- Czemu? – zapytała zdziwiona – Matematyka to najlepszy
przedmiot! – powiedziała jego przyjaciółka – mat-fiz. On był raczej humanistą-językowcem i w kwestii nauki nie
mogli znaleźć u siebie porozumienia. Ale dużym plusem było to, że HaRi
odrabiała lekcje z przedmiotów ścisłych a chłopak z pozostałych. Dzięki temu
mialio połowę mniej pracy domowej.
Gdy przyjaciele weszli do szkoły
bardzo się zdziwili. Zawsze gwarna i tłoczna, teraz cicha i pusta. Nawet
podczas lekcji było tu głośniej niż teraz. Ani żywej duszy. Jung Kook spojżał
na telefon, do dzwonka zostało siedem minut, nie byli więc spóźnieni. Ani on ani
Ha nic nie mówil. Obydwaj nie mieli pojęcia co się dzieje. Szli do szafek w
milczeniu. Gdy tam doszli ku ich szczęściu w korytarzu ukazała się postać
chłopaka.
- YoonGi?! – krzyknął Kookie. Nie wiedzieć czemu owy blondyn
niesamowicie mu imponował. Lubił na niego patrzeć. Może i nie był najlepszy w
kwestii nauki bo on też zamykał listę, ale była to lista wszystkich uczniów w
szkole. Chłopak odwrócił się i pomachał
im ręką po czym szybko podbiegł.
- Annyong! Suga co tu się dzieje?! – spytała chłopaka HaRi
używając jego pseudonimu – Gdzie są wszyscy?
- Nie ważne. – rzucił z wielką powagą. W jego oczach
malowało się przerażenie – Nie rozbierajcie się tylko chodźcie bo cała klasa a
was czeka.
- Ale o co chodzi?! – zapytał przyjaciela
- Jest jakaś poważna sprawa.
- Ale jaka?! – krzykął
- Nie wiem! Pośpiesz się to może zaraz się dowiemy! –
poganiał go chłopak. Ciastek zamknął szafkę i ciągną HaRi za rękę. W pełnym
przerażeniu poszl za chłopakiem do klasy. Suga wziął głęboki wdech i zapukał.
- Proszę wejść. – rozległ się głos pani Song Hyo Bin.
Blondyn otworzył drzwi po czym osłupiał. Jung Kook szybko przesunął chłopaka z
przejścia wiedząc, że coś jest nie tak i wpadł do klasy ciągnąc za sobą HaRi.
Gdy tylko zobaczył resztę ludzi, stanął jak wryty. Ha również. Cała klasa stała
w pełnym uzbrojeniu wojskowym z przepaskami z Koreańską flagą na prawych
rękach. Chłopacy trzymali broń a dziewczyny nie duże torby z narysowanymi
krzyżykami. Można było się domyśleć, że są to apteczki.
- Mogę wiedzieć co to ma znaczyć?! – krzyknął YoonGi
obudzony z transu
- Wojsko Korei Północnej przekroczyło granicę. Są już nie
daleko. Chcą walczyć. – powiedziała z udawanym spokojem nauczycielka
- Co proszę?! – krzyknął Suga – Pani sobie jaja robi?! –
normalnie nauczycielka zganiła by go za słownictwo ale tym razem miała
ważniejsze sprawy na głowie.
- Nie. Mówię szczerą prawdę. – odpowiedziała kobieta
- Będziemy walczyć? – zapytał Kookie przerażony tą sytuacją
- Musimy. Wszyscy będą. Nawet najmłodsi. – tłumaczyła
- Ale ja nie potrafię! – krzyknęła HaRi wylewając z siebie
potok łez – Ja nie potrafie! Ja nie chcę! Ja jestem jeszcze zbyt młoda! –
krzyczała w panice. Suga i jego kolega NamSong złapali ją za ręce i
przygwoździli do ściany a Ciastek przed nią mrożąc ją wzrokiem. Dziewczyna
umilkła oddychając ciężko.
- Posłuchaj, nikt z nas nie umie. – tłumaczył z niesamowitą
powagą w głosie – Ale jest taka sytuacja, że nie mamy wyjścia. – mówił ledwo co
powstrzymując łzy strachu po czy odwrócił się od Ha i wziął z biurka nauczycielskiego
broń, apteczkę i przepaskę którą od razu założył na rękę. – Ja jestem po
operacji. Nie mogę biegać ani się męczyć a też muszę – powiedział do HaRi
podając jej apteczkę i drugą przepaskę.
- W torbie macie nóż. – powiedziała nauczycielka – Na
wszelki wypadek. Możecie go używać, ale uważajcie. – nagle w Sali rozległ się
huk.
- SangSe zemdlała! – krzyknęła HaRi
- To przez emocje. – powiedziała nauczycielka - Szybko,
ocućcie ją.– rozkazała po czym trzy dziewczyny obudziły koleżankę. Jeon Jung Kook
stał jak wryty. Nie wiedział co masz zrobić. Bał się ale miał silną osobowość i
nie chciał tego pokazywać. Próbował to sobie wyobrazić ale nie potrafił. „Ja na
wojnie? Nie potrafię!” myślał. Miał dopiero 18 lat a musiał walczyć za Koreę.
Kochał ten kraj i czuł, że jest gotowy zginąć za ojczyznę. Jednak bardzo się
tego bał. Nagle z głębokich rozmyśleń
wyrwało go coś dziwnego. Po ciele przeszedł go dreszcz. Spojrzałaś na swoją
dłoń którą obejmowała jakaś inna dłoń. Spojrzałaś w górę. To była dłoń Sugi.
- YoonGi! – krzyknął – Co ty do cholery wyrabiasz! Puść
mnie!
- Ale kiedy jak się boję… - powiedział. Ciemnowłosy
popatrzył na chłopaka błagalnie. Chwycił go za drugą dłoń i patrząc prosto w
oczy powiedział.
- Ja też się boję. Każdy się boi. Ale bądź silny a zobaczysz
że wszystko dobrze się skończy. – tłumaczył zaciskając usta i z trudem
powstrzymując łzy. Chłopak spuścił wzrok na podłogę i wyswobodził dłonie
Ciastka z uścisku. Nagle przypomniał sobie o rodzicach. Szybko chwycił za
telefon i wybrał numer mamy. Jednak po chwili znieruchomiał. „Wszystkie linie
zostały zablokowane z powodu przeciążenia” usłyszał w telefonie. Bezwładnie
upadł na ziemię i wybuchnął płaczem. Wiedział, że nie ma możliwości usłyszenia
się z rodzicami. A był z nimi bardzo blisko. Niesamowicie blisko.
- Co ci się stało?! – zapytała HaRi siadając obok Kookiego i
obejmując go jedną ręką – Przecież miałyśmy być silne!
- Linie są zablokowane. – powiedział przez łzy. Chłopak
szybko zobaczył, że w oczach przyjaciółki również zbierają się łzy.
- Zobaczycie się. – powiedziała trzymając oppę za rękę – Już
niedługo się zobaczycie. – pocieszała go ale po jego policzkach wciąż spływały
duże łzy. Nagle ciszę jaka panowała w szkole przerwał ogromny huk.
Kansahabnida
~Sagi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz