niedziela, 6 września 2015

Łzy honoru #1

Annyong!




 Dzisiaj mam dla was kolejny imagin - Łzy honoru. Tym razem trochę zaszalałam i puściłam wodze wyobraźni ponieważ akcja dzieje się na wojnie. Jest to mój pierwszy paring  YoonKook. Dodatkowo występuje jeszcze TaeHyung i ich przyjaciółka Ha Ri. Imagin będzie dłuuugi~ Jak bardzo tego nie wiem bo cały czas jest w trakcie pisania i mam nadzieję, że się go będzie dobrze czytało :) 




Łzy honoru #1



- Kookie pośpiesz się bo się spóźnimy! – krzyknęła do chłopaka HaRi – jego przyjaciółka od zawsze. Dziś, jak co dzień chłopak szedł z nią do szkoły, ale tym razem  wyjątkowo nie miał humoru. Nic mu się nie chciało. Czuł, że to będzie nie fajny dzień. Od rana nic mu się nie udawało. Gdy tylko wstał, zrzucił z szafki nocnej ramkę ze zdjęciem, tłukąc w niej szybkę. Chwilę później wychodząc z pokoju uderzył  palcem u stopy  o róg szafki. Przy śniadaniu rozlał mleko i przed samym wyjściem do szkoły przypomniał sobie o kartkówce z matematyki, na którą nic nie umie. Natomiast HaRi miała wręcz przeciwny nastrój – była wyjątkowo radosna. Chodziła podskakując jak mała dziewczynka. Cały czas śmiała się i uśmiechała.
-  Przecież idę… - odpowiedział jej ponuro
- A gdzie twój dobry humor? Zapomniałeś zabrać go z domu? – zapytała
- Oh HaRi, naprawdę nie mam ochoty na żarty. – powiedział przyjaciółce na odczepnego ignorując to, że dziewczyna naprawdę się o niego martwi.
- Oj no weź…! – powiedziała Ha robiąc urocze aegyo. Zignorował to, mimo iż dziewczyna była w tym naprawdę dobra. HaRi nie chciała być ignorowana szybko więc wpadła na pewien pomysł. Zaszła mu drogę i stanęła jak wryta robiąc kolejne urocze aegyo.
- Miso. –powiedziała. Nie mógł  jej nie ulec – była zbyt urocza. Mimowolnie na twarzy Ciastka pojawił się lekki uśmiech. – No, tak lepiej! – powiedziała zadowolona z siebie Ha. Obydwaj się zaśmiali po czym dziewczyna złapała go za rękę i pociągnęła, sygnalizując żeby szedł szybciej – Naprawdę zaraz się spóźnimy!
- Oj tam przestań! – powiedział  niechętny do nauki chłopak– Czemu ty zawsze musisz być taka punktualna?
- Ty mi lepiej powiedz czemu zawsze musisz się spóźniać? – odpowiedziała na pytanie pytaniem
- Nie zawsze…
- Mhm… - powiedziała dziewczyna złowieszczo. On zasadził jej symbolicznego kopniaka żeby się od niego odczepiła. HaRi była niesamowita. Nawet w najgorszy dzień potrafiła poprawić mu humor. Jednak chłopak nigdy nic do niej nie czuł. Nie wiedział czemu. Zawsze była dla niego tylko bliską przyjaciółką. Nigdy nie myślał o niej jako o swojej dziewczynie. Mieli relacje rodzeństwa.


- I co? Wcale się nie spóźniłyśmy! – powiedział do przyjaciółki przed bramą szkoły.
- Nie… - odpowiedziała – Ale prawie. – dokończyła po czym obaj się zaśmieli. Pierwsza lekcja którą mieli to była matematyka. Ta nieszczęsna matematyka której nie potrafił pojąć. I do tego ta kartkówka. Kookie był naprawdę dobrym uczniem, co tłumaczyło to, że był w rankingu 10 najlepszych drugoklasistów w szkole elitarnej. Co prawda ranking ten zamykało właśnie jego nazwisko, ale jednak było ono tam, co było dla niego wielkim wyróżnieniem. Każdy chciał się znaleźć na tej liście. Ale dzisiaj ta matematyka i ta kartkówka. Przez niepowodzenie chłopak mógł wypaść z „rankingu szczęśliwców i chluby szkoły”.
- Nie żebym jej źle życzył – zaczął mówić – Ale pani Song Hyo Bin mogłoby dzisiaj nie być…
- Czemu? – zapytała zdziwiona – Matematyka to najlepszy przedmiot! – powiedziała jego przyjaciółka – mat-fiz. On był raczej  humanistą-językowcem i w kwestii nauki nie mogli znaleźć u siebie porozumienia. Ale dużym plusem było to, że HaRi odrabiała lekcje z przedmiotów ścisłych a chłopak z pozostałych. Dzięki temu mialio połowę mniej pracy domowej.

Gdy przyjaciele weszli do szkoły bardzo się zdziwili. Zawsze gwarna i tłoczna, teraz cicha i pusta. Nawet podczas lekcji było tu głośniej niż teraz. Ani żywej duszy. Jung Kook spojżał na telefon, do dzwonka zostało siedem minut, nie byli więc spóźnieni. Ani on ani Ha nic nie mówil. Obydwaj nie mieli pojęcia co się dzieje. Szli do szafek w milczeniu. Gdy tam doszli ku ich szczęściu w korytarzu ukazała się postać chłopaka.
- YoonGi?! – krzyknął Kookie. Nie wiedzieć czemu owy blondyn niesamowicie mu imponował. Lubił na niego patrzeć. Może i nie był najlepszy w kwestii nauki bo on też zamykał listę, ale była to lista wszystkich uczniów w szkole.  Chłopak odwrócił się i pomachał im ręką po czym szybko podbiegł.
- Annyong! Suga co tu się dzieje?! – spytała chłopaka HaRi używając jego pseudonimu – Gdzie są wszyscy?
- Nie ważne. – rzucił z wielką powagą. W jego oczach malowało się przerażenie – Nie rozbierajcie się tylko chodźcie bo cała klasa a was czeka.
- Ale o co chodzi?! – zapytał  przyjaciela
- Jest jakaś poważna sprawa.
- Ale jaka?! – krzykął
- Nie wiem! Pośpiesz się to może zaraz się dowiemy! – poganiał go chłopak. Ciastek zamknął szafkę i ciągną HaRi za rękę. W pełnym przerażeniu poszl za chłopakiem do klasy. Suga wziął głęboki wdech i zapukał.
- Proszę wejść. – rozległ się głos pani Song Hyo Bin. Blondyn otworzył drzwi po czym osłupiał. Jung Kook szybko przesunął chłopaka z przejścia wiedząc, że coś jest nie tak i wpadł do klasy ciągnąc za sobą HaRi. Gdy tylko zobaczył resztę ludzi, stanął jak wryty. Ha również. Cała klasa stała w pełnym uzbrojeniu wojskowym z przepaskami z Koreańską flagą na prawych rękach. Chłopacy trzymali broń a dziewczyny nie duże torby z narysowanymi krzyżykami. Można było się domyśleć, że są to apteczki.
- Mogę wiedzieć co to ma znaczyć?! – krzyknął YoonGi obudzony z transu
- Wojsko Korei Północnej przekroczyło granicę. Są już nie daleko. Chcą walczyć. – powiedziała z udawanym spokojem nauczycielka
- Co proszę?! – krzyknął Suga – Pani sobie jaja robi?! – normalnie nauczycielka zganiła by go za słownictwo ale tym razem miała ważniejsze sprawy na głowie.
- Nie. Mówię szczerą prawdę. – odpowiedziała kobieta
- Będziemy walczyć? – zapytał Kookie przerażony tą sytuacją
- Musimy. Wszyscy będą. Nawet najmłodsi. – tłumaczyła
- Ale ja nie potrafię! – krzyknęła HaRi wylewając z siebie potok łez – Ja nie potrafie! Ja nie chcę! Ja jestem jeszcze zbyt młoda! – krzyczała w panice. Suga i jego kolega NamSong złapali ją za ręce i przygwoździli do ściany a Ciastek przed nią mrożąc ją wzrokiem. Dziewczyna umilkła oddychając ciężko.
- Posłuchaj, nikt z nas nie umie. – tłumaczył z niesamowitą powagą w głosie – Ale jest taka sytuacja, że nie mamy wyjścia. – mówił ledwo co powstrzymując łzy strachu po czy odwrócił się od Ha i wziął z biurka nauczycielskiego broń, apteczkę i przepaskę którą od razu założył na rękę. – Ja jestem po operacji. Nie mogę biegać ani się męczyć a też muszę – powiedział do HaRi podając jej apteczkę i drugą przepaskę.
- W torbie macie nóż. – powiedziała nauczycielka – Na wszelki wypadek. Możecie go używać, ale uważajcie. – nagle w Sali rozległ się huk.
- SangSe zemdlała! – krzyknęła HaRi
- To przez emocje. – powiedziała nauczycielka - Szybko, ocućcie ją.– rozkazała po czym trzy dziewczyny obudziły koleżankę. Jeon Jung Kook stał jak wryty. Nie wiedział co masz zrobić. Bał się ale miał silną osobowość i nie chciał tego pokazywać. Próbował to sobie wyobrazić ale nie potrafił. „Ja na wojnie? Nie potrafię!” myślał. Miał dopiero 18 lat a musiał walczyć za Koreę. Kochał ten kraj i czuł, że jest gotowy zginąć za ojczyznę. Jednak bardzo się tego bał.  Nagle z głębokich rozmyśleń wyrwało go coś dziwnego. Po ciele przeszedł go dreszcz. Spojrzałaś na swoją dłoń którą obejmowała jakaś inna dłoń. Spojrzałaś w górę. To była dłoń Sugi.
- YoonGi! – krzyknął – Co ty do cholery wyrabiasz! Puść mnie!
- Ale kiedy jak się boję… - powiedział. Ciemnowłosy popatrzył na chłopaka błagalnie. Chwycił go za drugą dłoń i patrząc prosto w oczy powiedział.
- Ja też się boję. Każdy się boi. Ale bądź silny a zobaczysz że wszystko dobrze się skończy. – tłumaczył zaciskając usta i z trudem powstrzymując łzy. Chłopak spuścił wzrok na podłogę i wyswobodził dłonie Ciastka z uścisku. Nagle przypomniał sobie o rodzicach. Szybko chwycił za telefon i wybrał numer mamy. Jednak po chwili znieruchomiał. „Wszystkie linie zostały zablokowane z powodu przeciążenia” usłyszał w telefonie. Bezwładnie upadł na ziemię i wybuchnął płaczem. Wiedział, że nie ma możliwości usłyszenia się z rodzicami. A był z nimi bardzo blisko. Niesamowicie blisko.
- Co ci się stało?! – zapytała HaRi siadając obok Kookiego i obejmując go jedną ręką – Przecież miałyśmy być silne!
- Linie są zablokowane. – powiedział przez łzy. Chłopak szybko zobaczył, że w oczach przyjaciółki również zbierają się łzy.

- Zobaczycie się. – powiedziała trzymając oppę za rękę – Już niedługo się zobaczycie. – pocieszała go ale po jego policzkach wciąż spływały duże łzy. Nagle ciszę jaka panowała w szkole przerwał ogromny huk.


Kansahabnida 

~Sagi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz